Autor |
Wiadomość |
Sasek |
Wysłany: Wto 23:08, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
-Eeeeee ...- wydusił z siebie Kikuchi widząc dziwne zachowanie młodego Inuzuki... Kikuchi spojrzał na "wręczoną" mu Rike. Była nieprzytomna. Chlopak westchnioł poczym podniósł ją i ułożył w swoich silnych ramionach...
Odwrócił się i w tym samym momencie zobaczył jak Hatake dostaje kopniakiem w twarz od tajemniczego nieznajomego...
-Jeszcze się spotkamy powiedział przeciwnik w chwili gdy kakashi uderzył całym ciałem o drzewo...
Kikuchi nie zatrzymywał go... Wiedział że mimo iż wróg był poważnie ranny w plecyto i tak by z nim nie wygrał...
-Wporządku Kakashi? zapytał Hyuga. Widząc iż chunninowi nic sie nie stało powiedział. Zamelduj o całym zdarzeniu wielmożnemy Hokage... Ja muszę zanieść Uchihe do szpitala.
Hatake kiwnoł głową i zniknoł a Kikuchi nie chcąc by Riki się obudziła poszedł bardzo wolno do szpitala...
Szpital |
|
|
Gyoshi |
Wysłany: Wto 22:55, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
-Hatake... Kakashi? Yashi był pełen podziwu gdy ujrzał słynnego shinobi który został chuuninem w wieku zaledwie 6 lat.
- Rika! Trzeba natychmiast zabrać ją do szpitala! Yashi oddał dziewczynę w ręcę Kikuchiego odwrócił się, jestem bezużyteczny powiedział po czym pobiegł w stronę domu.
klan Inuzuka |
|
|
Rika |
Wysłany: Wto 22:52, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Rika patrzyła to na Hatake to na Hyuuge z niedowierzaniem.
- N...Nie... Nic powarznego...
Mrukneła słabym głosem i zaczeła kaszleć, plując przy tym krwią. Po chwili kiedy atak kaszlu się skączył spojrzała ponownie na chłopaków.
- Skad wiedzieliście że tu jesteśmy? |
|
|
Sasek |
Wysłany: Wto 22:46, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dziewczyna patrzyła na niego oniemiała, przygryzając dolną wargę. Skączyły jej się pomysły. Jesli by urzyła katona zgineli by wszyscy a nie miała by gwarancji że ten dziwak zginie. Wzieła głębszy oddech i znów spojrzała na przeciwnika ze zrezygnowaniem.
- Szkoda że po dobroci się nie dało...
Mrukneła z nutą szczerego smutku w głosie i spojrzała na Yashi'ego mając nadzieje że on ma jakiś plan. *Mi się już pomysły skączyły...* pomyślała.
Yashi kazał Timachiemu wskoczyć do kangurki po czym wziął i zmiął najmniejszą z wybuchowych karteczek, rzucił ją na przeciwnika, a następnie skoczył do dziewczyny i przeniósł ją pod same pole siłowe, i położył ją tak, aby chronić ją własnym ciałem. Timachi schował się głęboko do kangurki.
Wróg widząc to przydepnoł katkę wybuchową która wybuchła mu pod stopą nie czyniąc mu żadnej krzywdy...
-Wiecie co wam powiem? jesteście najdenniejszymi ninja jakich widziałem w swoich dłudim życiu. Bardziej przewidywalnych przeciwników jeszcze nie spotkałem - powiedział do geninów którzy niezgrabnie próbowali się osłonić przed niedoszłym dużym wybuchem...
Nagle bez żadnego ostrzeżenia Nimor zaczoł wiązać pieczęcie...
-To by było na tyle dzieci !! Czas ginąć !!
Gdy skończył, wykrzyczał Hari Jizou i zamachnoł tak głową że włosy poleciały mu do przodu jednocześnie wyciągnoł dziwnie zakrzywiony nóż i odcioł swoje włosy.
W stronę geninów wystrzelone zostały setki włosów zemienionych w iglice... Młodzi widzieli nadciągającą śmierć...
-Raikiri Powiedział jakiś głos za Nimorem i za jego barierą ochronną... Yashi wraz z Riki dostrzegli chłopaka który przebił się przez barierę i biegł w kierunku pleców przeciwnika z wyciągniętą przed siebie ręką która z kolei wyglądała jakby emanowała elektrycznością...
-Aaaaaaaaa !! Zawył blondyn raniony świecącą ręką w plecy... Młoda Uchiha oraz wraz z Inuzuką ucieszyli się jednkaże po chwili uświadomili sobie że wystrzelone przed sekundą iglice zaraz odbiorą im życie...
Przed nimi aportowała się postać która stanąwszy przed igłami powiedziała HAKKESHOU: KAITEN i zaczeła się obracać wokół własnej osi wydzielając z siebie czakrę i odbijając w ten sposób wszytkie igły ...
Rika poznała obydwu wybawicieli... W jednym rozpoznała Kakashiego Hatake, młodego i bardzo udzolnionego shinobi z którym już parę razy zamieniła słowo. Drugi natomiast to jej kolega z grupy... Na widok tego ostatniego zarumieniła się (;P)
-Nic wam nie jest? powiedział Kikuchi Hyuga który troskliwie spojrzał się na nich ... |
|
|
Sasek |
Wysłany: Wto 22:02, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dziewczyna zaczeła pluć krwią. Każdy ruch sprawiał jej ból. Po chwili spojrzała na chłopaka z wyrzutem.
- Żeczywiście próba zabicia nas jest bardzo uprzejma!
Warkneła i skrzywiła kiedy uderzył ją nastepna fala bólu. Nagle wpadła na plan, spojrzała znacząco na Yashi'ego próbując dac mu znak żeby nie atakował. A przynajmniej narazie...
Yashi po chwili konsternacji zebrał siły, zawołał Timachiego do siebie, wskoczył za przeciwnika i przygotował się do ataku. jednkaże według prośby Riki nie przypuścił ataku na przeciwnika.
Rika spojrzała znów na przeciwnika i związała kilka pieczęci.
- Awa odori no jutsu...
Mrukneła cicho i utkwiła spojrzenie w wrogim shinobi.
- Przepraszam że cię zraniłam... A..Ale naprawdę się bałam... Nie chciałam tego robić, bo myślałam że możemy zostać przyjaciółmi...
Wyszeptała smutnym głosem. Byla bardzo dobrą aktorką.
Blondyn już wcześniej odwrócił się od Riki i stał odwrócony do niej plecami. Przypatrywał się Yashiemu który próbował się ustawić za jego plecami.
Gdy dziewczyna zaczeła używać techniki polegającej na uwodzeniu mężczyzn ten nawet na nią nie spojrzał ponieważ wiedział że z jedną sprawną nogą dziewczyna nie przeprowadzi z tyłu skutecznego ataku.
-Nie obchodzi mnie to że się bałaś. Shinobi winien być odważny w każdej sytuacji. Powiedział blondas nie odwracając się do Riki przez co technika nie mogła zacząć działać.
Blondyn skończył wiązanie pieczęci, powiedział cicho parę słów i się wyprostował... Jego ciało i strój zaczeło przybierać metaliczny kolor. Po kilku sekundach Nimor wyglądał jak jedna wielka bryła metalu o wyglądzie człowieka.
Jak chcecie tylko mówić to post a jak ktoś chce mówić i atakować lub poprostu atakować to PW |
|
|
Sasek |
Wysłany: Wto 21:33, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Zaskoczony blondyn tylko syknoł gdy kunai Riki zatopił mu się w nodze
-Szlag by to- Powiedział po czym wzioł zamach i kopnoł Rikę mocno w żebra. Siła uderzenia była tak wielka że dziewczyna poderwała się z ziemi, przeleciała 2 metry poczym z głuchym łoskotem uderzyła w ziemie.
Chłopak spojrzał na swoją nogę. Z rany ciekła mu obficie krew.
-To ja byłm taki miły a ty mi się tak odwdzięczasz !! Ty ... ty ... Ty KROWO !! - wykrzyczał ostatnie słowo blondas po czym odrzucił psa na bok i zaczoł pospiesznie wiązać pieczęcie...
akcja na PW please ^^ |
|
|
Rika |
Wysłany: Wto 21:24, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Kiedy chłopak stanął nad nią, spojrzała na niego z wściekłością w oczach.
- Przekonasz się co to ból!
Krzykneła z wściekłością i ignorując ból w nodze, wyciągneła z kabury kunai i zamachneła sie z zabiarem wbicia mu go w łudo. |
|
|
Sasek |
Wysłany: Wto 20:32, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
-Jeśli tak stawiasz sprawę -Yashi otarł oczy/ ...niech będzie. Jeszcze pożałujesz bądź tego PEWIEN.
Yashi skupił się, z trudem utrzymał gniew w ryzach I rzucił się z kunaiem w ręce na preciwnika, celując w brzuch i będąc gotowym na to, że ewentualnie zasłoni się Timachim, co wtedy sprawiłoby, ze Yashi zmieniłby kurs ciosu...
Jednkaże z każdą chwilą gdy zbliżał się do przeciwnika ten niewyglądał na takiego co by chciał uniknąć zmierzającego w jego stronę ciosu...
Wreszcie Yashi znalazł się przed wrogiem i pchnoł z całej siły kunaia kierująć go w brzuch... Inuzuka poczuł jak kunai przebija się przez skórę po czym dociera do wnętrzności przeciwnika...
Yashiego oplotła chmura dymu... Gdy się rozwiała zobaczył że przebił na wylot kłode drewna... Sam wróg stał nieopodal niego nad ciałem Riki.
- Złość odbiera ci rozum! Ochłoń. Nie możesz walczyć z wrogiem gdy cały się w środku gotujesz. Do pokonania przeciwnika potrzebujesz rozwagi, zimnej krwi i spokoju... |
|
|
Sasek |
Wysłany: Wto 20:14, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
-Zamilcz głupcze !! Co z Ciebie za shinobi... Powinieneś zrobić wszytko by uratować swojego psa i tę niewiaste ale błaganie na kolanach i płacz do niczego Cie nie zaprowadzi... Wstań i walcz jak przystało na mężczyzne albo zabije i psa i dziewczyne a Ciebie zostawie przy życiu... Ciekawe co zrobisz gdy będziesz miał na sumieniu dwoje stworzeń... powiedział blondyn.
-To jak będzie? Pokażesz mi że jesteś prawdziwym mężczyzną czy mam spełnić swoje groźby!?! - zapytał Nimor Hune po czym spojrzał się na psa tak złowrogo że ten przestał się rzucać i utkwił oczka w Yashim... |
|
|
Gyoshi |
Wysłany: Wto 20:06, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
Yashi przeraził się gdy dotarło do niego że zranił Rikę. Timachi także był w niebezpieczeństwie. Po chwili osłupienia z oczy Yashiego polały się łzy. Możesz mnie zabić, tylko nie rób im krzywdy, jeśli cię to satysfakcjonuje zabij mnie. Proszę Tylko o to, żeby Rice... i Timachiemu nic się nie stało. Yashi upadł na kolana. Wątpił , czy to zadziała. Tymczasem Timachi wił się usiłując opuścić żelazny ucisk przeciwnika. |
|
|