Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Saton
genin
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Płock
|
Wysłany: Nie 15:33, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Saton obrócił się plecami do Riki, tak żeby nikt nie widział, że chłopak płacze. Myślisz, że ciesze się, że pomściłem rodziców. Ta pomsta nie zwróci im życia, a straty są nie ważne przy ich życiu. Uważasz że źle cię traktuje, a ciekawe jak ty byś się zachowywał tuż po śmierci bliskich. Satonowi pojawiły się przed oczami wspomnienia. Uświadomił sobie, że oprócz przyjaciół i dziadka nie ma nikogo, że sensei jest dla niego miły, a on sam tylko mu się sprzeciwia. Po tym wstał, otarł łzy i wybiegł z sali. Na korytarzu krzyknął do senseia. Zaczekaj, przepraszam cię za wszystko, ale spróbuj mnie zrozumieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sasek
MISTRZ GRY
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z patologicznej rodziny xD
|
Wysłany: Nie 15:53, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ale na korytarzu nie było już nikogo... Tylko paru medyków spojrzało się ze zdziwieniem... Paru medyków i ... Czwarty Hokage !! Szedł w stronę Satona a biała płachata z wyszytymi czerwonymi płomieniami powiewała za nim.
Gdy podszedł do chłopaka, położył mu ręke na ramieniu.
- Wejdźmy do środka wskazał na jego pokój w którym spał...
Yondaime wraz z młodym genninem weszli do środka. Czwarty usiadł na jego łóżko i zapytał"
- Jak się czujesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saton
genin
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Płock
|
Wysłany: Nie 16:00, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Panowała cisza. To on rozkazał moim rodzicom bronić zwój. Ale nie moge go o to winić. Oni byli ninja i śmierć była rzeczą normalną. Po namyśle odpowiedział. Troche mnie boli ciało, ale czuje się nieźle. Przynajmniej fizycznie, bo z psychiką troche gorzej. A swoją drogą, co sprowadza tutaj wielmożnego Hokage?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasek
MISTRZ GRY
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z patologicznej rodziny xD
|
Wysłany: Nie 16:30, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Hokage nie odrazu odpowiedział. Utkwił swoje spojrzenie w Riki która nadal spała.
- Przyszedłem zobaczyć jak się macie. Ciesze się że wypełniliście misje. Jestem zaskoczony że przeżyliście. Nie znaczy to wcale że chciałem waszej śmierci ale pare zadrapań i siniaków po pierwszej misji klasy B i w ogóle pierwszej misji w życiu shinobi to nie zbyt duża cena prawda? Nie nalegam byś mnie zrozumiał dlaczego przydzieliłem wam misję klasy B ale pomyślałem że po tym co się przytrafiło twoim rodzicom będziesz chciał się zemścić i dlatego Ci to ułatwiłem.
Yondaime rozejrzał się po sali po czym utkwił swoje spojrzenie na Satonie i powiedział bardzo cicho.
- Saturos powiedział że chciałeś wiedzieć co było w zwoju. Nie mam obowiązku ci tego mówić ale uważam że gdy dowiesz się za co oddali życie twoi rodzice, poczujesz się lepiej. Na tym zwoju było ...
Yondaime szepnoł parę zdań Satonowi do ucha tak cicho że tylko on to usłyszał.
- Proszę, nie mów nikomu tego co Ci powiedziałem
Czwarty wstał z łóżka i wyszedł z sali zostawiając Satona z szeroko rozwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczami ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saton
genin
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Płock
|
Wysłany: Nie 16:44, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ten zwój był tak ważny, a jednak moi rodzice zostali wybrani do jego ochrony. Zawsze wiedziałem, że byli nadzwyczajni. Dość tych wspomnień. Nie mam zamiaru leżeć tu cały dzień. Pora się zmywać. Powiedział Saton, który się ubrał i podszedł do okna. Dozobaczenia Riko. Chłopak wyskoczył i udał się na
Ulice Konohy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rika
genin
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Konoha
|
Wysłany: Nie 0:25, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Rika obudziła się. Usiadła na łóżku i spróbowała się przeciągnąc ale wszystko ja bolało. Spojrzała na sąsiednie łóżko i zobaczyła że jest puste. *Długo spałam...* Dziewczyna wstała z łóżka uprała się w ubrania które leżały koło łóżka. Po czym wyskoczyła przez okno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasek
MISTRZ GRY
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z patologicznej rodziny xD
|
Wysłany: Wto 23:23, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Góra z wizerunkami głów Kage
Do szpitala wszedł młody Hyuga. Niemalże odrazu został otoczony przez uzdrowicieli chcących zająć się nową pacjentką...
W ciągu 10 minut Rice została przydzielona sala. Kikuchi zaniósł ją do pokoju po czym zdjoł z niej buty oraz kurtke i położył ją na łóżku. Medycy opatrzyli dziewczynie noge oraz użyli medycznego jutsu w czasie którego noga wróciła do pełnej formy...
-Nic jej nie będzie ale dziewczyna musi sporo wypoczywać - powiedział jedne z lekarzy. -I dla jej dobra niech tym razem nie ucieka za szpitala tak jak ostatnim razem.
-Oczywiście panie doktorze. Zostanę przy niej i będe jej pilnował
Lekarze kiwając głowami wyszli z pomieszczenia...
Hyuga wyciągnoł ręke i położył dziewczynie dłoń na czole odgarniając jej z oczu włosy.
-Gdyby coś ci się stało, nie wybaczyłbym sobie... mruknoł cicho.
Chłopak siedział przy jej łóżku jeszcze parę godzin aż w końcu gdy nastał wieczór, zasnoł na krześle...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sasek dnia Śro 14:20, 12 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rika
genin
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Konoha
|
Wysłany: Śro 9:41, 12 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Po kilku godzinach Rika powoli uniosła powieki, patrząc lekko nieprzytomnym wzrokiem na sufit. *Pamiętam że pojawił się Kikuchi z Kakashim a puźniej chyba zemdlałam... No super... Teraz będe musiała leżeć w tym durnym szpitalu...* Dziewczyna westchneła cicho i rozejrzała się po sali, dopiero teraz zobaczyła Kikuchiego siedzącego na krześle koło łóżka. Na jej usta wypłynął słaby uśmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasek
MISTRZ GRY
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z patologicznej rodziny xD
|
Wysłany: Śro 14:37, 12 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
-No ładnie - rozległ się cichy szept w drugim końcu sali. Rika odwróciwszy głowę ujrzała Saturosa opartego o ściane. NIe wyglądał na zadowolonego z życia...
-Mówiłem wyraźnie że za 2 dni mamy ważną misję do wypełnienia. Skoro tak to chyba oczywiste że wymagam by wszyscy członkowie mojej grupy byli w pełnym zdrowiu. Dlaczego więc Rika Uchiha wdała się w konfrontacje z jakimś ... niewiadomo kimś? Gdyby nie to że waszą walkę dostrzegł Kakashi który zawiadomił o tym mnie a ja wysłałem Kikuchiego by tobie ocalił tyłek to w tej chwili odział oininów zbierał by twoje resztki z góry Hokage...
Saturos podszedł do okna, otworzył je i wyjżał na zewnątrz. Był wieczór.
-Martwiłem się... - powiedział po chwili jounin. W sumie to nadal się martwię. Nie wiem czy wiesz ale Saton zniknoł. Od wczoraj szuka go oddział ANBU jednkaże bez skutku. I nie chodzi tutaj już o misje ale o to że nie wiadomo co się z nim stało. Może został uprowadzony? W końcu nie jest jakimś szaraczkiem a częścią klanu Nara... Często przeprowadzane są na nich ataki tak jak na członków innych klanów chociaz niewiele osób wie że jest to jedyny klan w którego żyłach nie płynie żadna specjalna krew... Jeżeli ktoś go uprowadził dla krwi to obawiam się że Saton może na darmo przypłacić życie...
Saturos odwrócił się do Riki. Miał bardzo smutny wyraz twarzy...
-Mam do Ciebie prośbę. Dla dobra Kikuchiego nie mów mu o tym co ci powiedziałem o Satonie... Znam go na tyle dobrze że wiem iż rzucił by wszytko i rozpoczoł poszukiwania na własną ręke... Nie chce zeby zginoł... To zabrzmi głupio ale ... uważaj na niego ...
Saturos wszedł na parapet okna po czym wskoczył na pobliskie drzewo i się pospiesznie oddalił...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rika nie lognięta :P
Gość
|
Wysłany: Śro 16:56, 12 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna chciała się wytłumaczyć że to nie była jej wina i musiała walczyć z tamtym shinobi, ale kiedy usłyszała co sensei powiedział o Satonie poczuła niemiły skórcz w rzełądku. *Mam nadzieje że niedługo się odnajdzie..* Kiedy sensei wyskoczył przez okno jej spojrzenie znów powędrowało do spiacego Kikuchiego. *Nie ma sprawy sensei... Będe na niego uważała...*
|
|
Powrót do góry |
|
|
|